Nawra od kuchni

Polska Prowincja zachwyca mnie nieustannie. Pomimo ciężkich doświadczeń prowincjonalnego życia, nie przestałam z utęsknieniem wypatrywać miejsc, które noszą w sobie tajemnicę przeszłości. Do nich tęsknię, chcę je odkrywać i poznawać. Jest to możliwe dzięki interesującym inicjatywom, dociekliwym osobom i wspierającym je instytucjom.

Pałac w Nawrze, fot. Alicja Jankowska, KPCD

W województwie kujawsko-pomorskim jest takie miejsce, o którym słyszałam, czytałam już dawno temu, ale jakoś nie stało na drodze moich wojaży. Nawra, miejscowość bardzo blisko Torunia, położona pośrodku pól, z pozoru zwykła wieś, a jednak skrywa skarb. Przez lata była ważnym ośrodkiem, w którym kwitło życie towarzyskie i intelektualne. Na przełomie XVIII i XIX wieku powstała tam rezydencja, w której przez pewien czas (niezbyt długi, ale intensywny) tętniło życie rodziny Sczanieckich. Losy wojny i czasy powojenne, jak to bywa w przypadku polskich majątków, nie były dla rodziny ani miejsca łaskawe. Polecam Waszej uwadze ciekawy tekst Szymona Spandowskiego, który z precyzją i skrupulatnością dziennikarza i pasjonata lokalnych historii opisuje to miejsce w tekście "Pałac w Nawrze zmienił właściciela. Historia wraca na dawne tory".

Dziś pałac, który w przeszłości był perełką regionu, czeka na generalny remont. I już niebawem, miejmy nadzieję, będziemy mogli zwiedzać to piękne miejsce. Będzie to bowiem siedziba Muzeum Ziemiaństwa. Na szczęście miejsce ma dobrego opiekuna, gospodarzem jest Kujawsko-Pomorskie Centrum Dziedzictwa, w którym pracuje grupa zaangażowanych specjalistów i pasjonatów. 

Alicja Jankowska, Nawra od kuchni

25 stycznia miałam przyjemność pojechać do Nawry, by razem ze społecznością lokalną i gospodarzami wydarzenia porozmawiać o dziedzictwie kulinarnym. Było to kolejne wydarzenie z cyklu "Skąd/Dokąd. Dyskusje o dziedzictwie". Pretekstem było wydanie książki "Nawra od kuchni", w której autorka - Alicja Jankowska - snuje opowieść o przeszłości miejsca, o ludziach i o smakach, które są z nimi związane. Ta bardzo ładnie wydana publikacja jest wynikiem prowadzonych na miejscu badań etnograficznych, a zebrane opowieści pozwoliły na zrekonstruowanie i opisanie dawnych lokalnych zwyczajów.

Spotkanie w świetlicy w Nawrze, fot. Zuzanna Lewandowska, KPCD

Nawra od kuchni nie jest książką kucharską, choć kilka receptur tam znajdziecie. Mimo wszystko lokalne jedzenie jest głównym bohaterem w tej narracji. Z tekstu dowiemy się jak wyglądał podział obowiązków na nawrzańskiej wsi, o tym jak kulinarny rytm był wyznaczany przez cztery pory roku. Bo tak tradycyjnie wyglądała kuchnia wiejska. Sezonowość, coś co dziś staje się modne, było przez wieki naturalne i oczywiste. 

Zimą śledź, wiosną twaróg, szczypior i rzodkiewki, a przed Wielkanocą świniobicie. Latem w Nawrze odpust i dożynki, czyli radość z plonów, a jesienią przetwórstwo i smak kiszonej kapusty.

Z książką przechodzimy przez kulinarny kalendarz Nawry. Dla mnie najcenniejsze w tej książce są opowieści mieszkańców, w których wspominana jest dawna wspólnota, a przy okazji obrazy z przeszłości, w których pojawia się i społeczność lokalna, i ich związek z pałacem. Albo historia pałacu, która jest żywa w pamięci mieszkańców. Żywa jak pamięć smaku dawnych potraw.

"Z dzieciństwa pamiętam, że była taka nie tylko w kościele uroczystość, ale także chyba przed pałacem, ludzie dostawali jakieś tam kiełbasy, była zabawa, bo moi rodzice jako młodzi ludzie szli na zabawę taką w ogóle, tańczono w ogóle wieczorem itd. Wszyscy się w ogóle bawili, tak że dożynki na zakończenie właśnie tych plonów i tak dalej to było..." (A. Jankowska, Nawra od kuchni,  Toruń 2024, s. 13.)

Wiadomo, że najgorzej o jedzeniu rozmawiać z pustym żołądkiem. Szczęśliwie o to, by nikomu w brzuchu nie burczało zadbały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Nawrze. Na stole pojawił się między innymi przysmak opisany w książce: jabłka z boczkiem. Bardzo ciekawa potrawa, którą szczycą się tamtejsze gospodynie. A ponieważ styczeń to okres karnawału nie zabrakło tez tradycyjnych faworków i innych specjałów. Jak to zwykle bywa podczas spotkań, w które zaangażowane są KGW, kulinarnie panie stanęły na wysokości zadania! Kłaniam się Wam nisko drogie Panie!

Stół z łakociami wykonanymi przez KGW Nawra, fot. Zuzanna Lewandowska, KPCD

Ze spotkania zabrałam ze sobą przekonanie, że takie inicjatywy są niezwykle ważne, bowiem pobudzają to co z czasem może zostać uśpione. Książka prowokuje do kolejnych spotkań, rozmów, do chęci przywrócenia zapomnianych zwyczajów. Opisane sytuacje wywołują zadumę, wzruszenie i uśmiech wśród starszych mieszkańców Nawry, miejmy nadzieję, że wzbudzają zainteresowanie również młodszego pokolenia. Kuchnia łagodzi obyczaje, przy stole budujemy wspólnotę, dzielimy się nie tylko jedzeniem, ale przede wszystkim tradycją i dobrymi emocjami. 

Nie mogę się doczekać otwarcia przywróconego do dawnej świetności miejsca. Mam nadzieję, że efekty pracy zespołu będą równie wysmakowane co wydana na początku roku publikacja. Myślę, że pojadę tam jeszcze nie raz.

Osoby, które są zainteresowane kupnem książki "Nawra od kuchni" mogą to zrobić poprzez odwiedziny siedziby KPCD, Czerwona Droga 8 w Toruniu, lub drogą wysyłki. Wystarczy wysłać maila na adres biuro@kpcd.com.pl lub zadzwonić pod numer 56 649 45 99.



Komentarze

Bądź na bieżąco

Popularne posty