Wielkanoc na Prowincji


Do Wielkanocy pozostało kilka dni. Przed nami ostatnie dni postu, o ile oczywiście postanowiliśmy o jakiejś formie wyeliminowania wybranej grupy produktów z naszej diety. W tym roku w końcu spędzę Wielkanoc rodzinnie, poprzednie dwa lata były naznaczone narodową kwarantanną. Tym razem będę gościć moich najbliższych u siebie. 


Komponując jadłospis na świąteczny czas, przygotowuję listę zakupów oraz oczywiście planuję pracę, by wszystkie czynności przebiegły bezkonfliktowo. Bowiem jak się okazuje przygotowania można rozpocząć dużo wcześniej, niektóre potrawy przygotować odpowiednio wcześniej, następnie zamrozić albo zawekować.

Dobra organizacja to podstawa, bo wiadomo, że poza przygotowywaniem jedzenia trzeba jeszcze ogarnąć przestrzeń w której będziemy przyjmowali gości, na przykład umyć okna - ale tylko wtedy, jeśli pogoda będzie sprzyjać. Ważne by nasi najbliżsi czuli się u nas dobrze i by nam z tym było miło.


Od dwudziestu lat obserwuję świąteczne spotkania nie tylko w moim rodzinnym domu, ale także w domu mojego męża, poszukuję różnic i podobieństw. Tak, te święta się różnią, choć te odmienności wydają się naprawdę niewielkie. Dlatego moje śniadanie wielkanocne będzie miksem tradycji wielkopolskich i kujawsko-pomorskich.



Na stole nie zabraknie oczywiście jaj, które przecież są ważne w każdym regionie, na każdym wielkanocnym stole. Jajo jako symbol nowego życia było istotne w wiosennym świętowaniu, także ważne w okresie przedchrześcijańskim. Jajo to początek, zalążek, triumf życia nad śmiercią, witalność. Dotyczy zarówno kolejnego cyklu obserwowanego w przyrodzie, jak i pięknie się wplotło w świętowanie Wielkanocy.




Obowiązkowo mamy jajka gotowane. Na początku jajka ze święconki, które pokrojone na mniejsze kawałki rozdzielamy wśród naszych stołowników. Dzielimy się jajkiem niczym opłatkiem w wigilijny wieczór. Nie wszyscy przepadają za zimnym jajem, ale zjadamy bez marudzenia, bo czekają na nas inne rarytasy. Jaja pojawiają się w sałatkach, w tym w sałatce warzywnej - prawdziwym klasyku, bez którego nie może się obejść żadne ważne święto.

Jaj całkiem sporo używany do przygotowania wielkanocnych ciast - bab, serników, biszkoptów. Bez jaj nie da się przygotować tradycyjnej Wielkanocy. Przynajmniej u mnie.




Robię nawet ajerkoniak! No i jajeczka czekoladowe też muszą być!


Poza potrawami jajo występuje również jako element estetyczny w świątecznych przestrzeniach. Jaja się barwi, z jaj robi się pisanki, kraszanki, wyklejanki zdobienie jaj to prawdziwa sztuka o czym możemy się przekonać odwiedzając wielkanocne  jarmarki etnograficzne, albo wystawy w muzeach, które ukazują prawdziwe cudeńka z wydmuszek.





U mojej babci jaja na święconką były gotowane w Wielki Piątek w łupinach cebuli, dzięki temu nabrały pięknego ciemnobrązowego koloru. Wieczorem siadaliśmy w babcinej kuchni, dzieciaki słuchały opowieści, a starsi brali w ręce żyletki albo skalpele i skrobali te jaja wydrapując na nich piękne wzory. Były to kwiaty, ale także pojawiały się zajączki i napisy Wesołego Alleluja! Dziś wiem, że to technika rytownicza, wtedy, kiedy miałam lat kilka to było po prostu drapanie jajek. Technik jest naprawdę wiele i każda daje piękny efekt.



Drugim, bardzo ważnym elementem jest mięso. Tradycyjnie przed Wielkanocą na wsiach urządzano świniobicie, więc na wielkanocnym stole pojawiały się świeże wyroby: szynki, kiełbasy, boczki. Coś, na co czekało się wiele miesięcy. Z dzieciństwa pamiętam świetne wędliny, które robił mój dziadek. Pamiętam wygląd święconek wiejskich, na które kładziono całe pęta kiełbas i szynki i inne wędzonki w całości. Nasze mieszczańskie miniaturowe koszyczki, w których ułożone są fragmenty wielkanocnych rarytasów nijak się mają do prawdziwych prowincjonalnych święconek!


Tak, na moim wielkanocnym stole pojawi się wędlina, dobrej jakości kiełbasa, szynka i wędzonka. Ale tradycyjnie, skoro w województwie kujawsko-pomorskim całą rodziną będziemy świętować nie zabraknie kiełbasy białej, którą pierwszy raz jadłam jako dorosła kobieta, u teściowej. Na liście produktów tradycyjnych województwa kujawsko-pomorskiego znajdziecie białą kiełbasę w słoiku. Czy zdążę taką przygotować w tym roku? Jeśli tak, na pewno się z Wami pochwalę.

Póki co planuję przygotować kiełbasę białą z piekarnika. Najbardziej lubię kiełbaski cienkie, surowe, które ładnie i dość szybko się podpieką i w tym samym ładnym żaroodpornym naczyniu mogę postawić na wielkanocnym stole.


Zarówno do jaj jak i do mięsa potrzebne są dodatki. Do jaj majonez, sól pieprz. To klasyka, która mnie w kwestii udoskonalania zadowala zupełnie. W przypadku wędlin asortyment jest zdecydowanie szerszy. Jestem wielką miłośniczką musztardy, można powiedzieć, że w domu mamy prawdziwy musztardowy fanclub. Przepadam za każdą, ale szczególnie ukochałam musztardę francuską oraz dijon. Do zestawu brakuje tu tylko… chrzanu. Tak, chrzan również jest na wielkanocnym stole obowiązkowy. doskonały zarówno do jajek jak i do kiełbasy. Najlepszy taki mocny piekący w oczy, chrzan, od którego łzy pojawiają się w oku. I to na pewno nie ze wzruszenia. Chrzan to kolejny symbol, który nam się tutaj pojawia. Chrzan, tak jak sól i pieprz pojawia się w koszyczku do święconki. Chrzan to krzepa, siła, czyli zdrowie. To co jest potrzebne by z odpowiednią werwą przygotować się na nadchodzący sezon zbiorów. Uwaga, chrzan uważano dawniej za afrodyzjak, jeśli wkładacie do święconki, tradycyjnie warto włożyć chrzan w kawałku (jeśli o tej porze roku taki gdzieś znajdziecie).

Warto przywołać w tym miejscu jeden z najlepszych chrzanów, który od wielu lat jest obowiązkowo na stole podczas ważnych imprez. Jest to przysmak chrzanowy od Józefa Siadaka. Niebo w gębie, uwierzcie. Słodko - ostry, z kurkumą. Smak i zdrowie w jednym słoiku. I do tego ten złoty kolor!




Gdybym miała przygotować tego roku wielkopolsko-kujawsko-pomorski miks przygotowałabym boszcz (po kujawsku żur z chrzanem) z białą kiełbasą i gotowanymi jajami.

Czy zdążę nastawić zakwas? Mam nadzieję!




Komentarze

Bądź na bieżąco

Popularne posty