Elegancka i pyszna kolacja z resztek


 Przedłużony sierpniowy weekend był upalny i intensywny. Jak nakazuje nasza rodzinna tradycja w tym czasie pojechaliśmy do przyjaciół, do Olsztyna. Jak zwykle było pięknie, przyjemnie, spacerowaliśmy, pływaliśmy w jeziorze, zajadaliśmy się lodami, generalnie rozpusta…


W całym tym szaleństwie trochę zapomnieliśmy albo nie chcieliśmy pamiętać, że zarówno w sobotę (15 sierpnia - święto) i w niedzielę sklepy będą pozamykane. Po powrocie do domu okazało się, że z głodu nie umrzemy, wszak jakieś zapasy zawsze mamy.

Niestety warzywa, które kupiłam w piątek, zostawiłam w spiżarce. Nie pomyślałam, żeby schować do nieco chłodniejszej lodówki, zatem w niedzielę były już, mówić delikatnie, zwiędnięte.


Późnym popołudniem, kiedy upał nieco zelżał, mogłam myśleć o przygotowaniu kolacji na ciepło. Kolacji z resztek, ale wytwornej, zdrowej i pysznej. Zgodnie z zasadą, że żywności nie marnujemy, włożyłam moje marchewki i buraczki do garnka z zimną wodą, żeby choć trochę doszły do siebie. Zrobiłam również przegląd lodówki i zamrażarki, mając na względzie fakt, że już się z nią niebawem pożegnamy i warto ją powoli opróżniać. Potem zeszłam do ogródka po zioła: tymianek, kolendrę, miętę. Zerwałam również moje ukochane kwiaty nasturcji.




Na kolację składały się: pieczone warzywa, sałata z roszponki, sałaty lodowej, pomidora, kaparów, awokado i czerwonej cebuli oraz polędwiczka.


Najpierw zabrałam się za warzywa. Wymoczone osuszyłam, niezbyt ładne elementy usunęłam, pokroiłam na większe kawałki, skropiłam oliwą z oliwy z dodatkiem tymianku. Lekko przyprószone solą wylądowały w piekarniku (200 stopni). Nastawiłam czas pieczenie na 20 minut. 




W tym czasie rozmrożoną polędwiczkę, oczyszczoną z niedoskonałości posoliłam, posypałam pieprzem i położyłam na patelnię z rozgrzaną oliwą. Obsmażyłam z każdej strony i przełożyłam w naczyniu żaroodpornym do piekarnika, przedłużyłam czas pieczenia warzyw razem z polędwiczką o 10 minut.


Wykorzystując ten czas zabrałam się za przygotowanie sałatki. W lodówce roszponka, sałata lodowa, liście szpinaku, resztka pomidora malinowego, awokado, kapary i czerwona cebula.

Sałatę lodową poszarpałam, do tego dorzuciłam resztę liści i pozostałe składniki. Jedynie cebulę pokroiłam drobno i zalałam octem winnym. Ją dołożyłam na koniec, podobnie jak oliwę. Pamiętajmy by kończyć sałaty w momencie podawania ich na stół, lub przygotować sos wcześniej i podać go w oddzielnym naczyniu. Nie każdy lubi mocne winegrety…


To była prawdziwa uczta, przygotowana bardzo szybko - z pewnością można przygotować takie dania kiedy spodziewasz się gości. Stół wygląda pięknie i wszystko razem (osobno też) smakuje wybornie.


Upieczone warzywa przełożone do eleganckiej miseczki, posypałam przyniesioną z ogródka zieleniną (kolendra i mięta) i ozdobiłam pięknymi kwiatami nasturcji. Dodają one uroku i lekkości, a także nadają charakter potrawie swoim musztardowym smakiem.



Polędwiczkę pokroiłam w plastry, ułożyłam je na sałacie, można skropić delikatnie balsamico.

Wszystko jak widzicie banalnie proste, do przygotowania w 30 minut!





Lekko, kolorowo i smacznie zakończyłam ten długi sierpniowy weekend. Brakowało jedynie dobrego wina. Gdyby było, też by się nie zmarnowało...




Komentarze

Bądź na bieżąco

Popularne posty