22.12.2022

Makowiec. Ciasto, bez którego nie poczuję magii Gwiazdki

 

Smaki, aromaty, rytuały. Na to składają się przygotowania do świąt i przeżywanie tych świąt. Celebracja tego arcyrodzinnego czasu jest dla mnie jednym wielkim pasmem wzruszeń, wspomnień, sensualnych uniesień. Moje wewnętrzne dziecko jest w tym okresie wyjątkowo aktywne, uruchamia się wyobraźnia, odczuwanie jest wzmocnione. Tak, pomimo ogromu nerwów, jakie serwuje nam codzienność i dorosłość, w grudniu jestem dzieckiem, które tęskni za zapachem choinki, śniegiem, mrozem szczypiącym w policzki. Migoczące światełka za oknami, dzwoneczki w piosenkach świątecznych powodują, że uśmiecham się po cichu i czuję się jakby mi Piotruś Pan sypał magiczny pył pod nogi. A wspomnienia i wrażenia są umacniane, pobudzane szczególnie w ostatnie dni przed gwiazdką. Jest trochę jak w bajce. Trochę sennie, ale też na wysokich obrotach, jest poruszenie przy kuchennym stole oraz zaangażowanie. No i oczywiści zapachy, które tylko wtedy roznoszą się po całym domu tak cudnie.

Jednym z pierwszych świątecznych aromatów jest zapach parzonego maku. Bo najważniejszym ciastem świątecznym jest makowiec. Piekła go Babcia, Mama, a teraz również ja. Pieczemy makowiec na święta same, a i masę makową robimy według starej sprawdzonej receptury. Robię to dzień przed wigilią. W tym roku mak sparzę dzień wcześniej, niech sobie spokojnie poleży do następnego dnia, dokładnie odsączony będzie się pięknie mielić. Jeśli jesteś bardzo zarobiona, wymyśliłaś sobie, że po pracy znajdziesz czas na dodatkowe lekcje i sport (nie dla dzieci, rzecz jasna, ale w końcu dla siebie!), to niestety przed świętami nie wyrabiasz na zakrętach i musisz wszystko przeorganizować. Ale dasz radę! Zrobisz pysznego makowca i potem w święta - będziesz miała ogromną satysfakcję!





Przepis na makowca dostałam od mamy, robiłam go pierwszy raz samodzielnie, kiedy dzieci były małe i święta spędzaliśmy poza moim rodzinnym domem. Pamiętam jak dziś, siedziałam przy telefonie (jeszcze wtedy stacjonarnym), a mama dyktowała mi po kolei co należy zrobić, by makowiec wyszedł doskonale. Do dziś mam tę kartkę, już pożółkłą i poplamioną schowaną między kartkami książki kucharskiej. Wyciągam ją tylko raz w roku.


Zanim zrobisz masę makową dobrze jest przygotować ciasto, które będzie pięknie rosło.


Potrzebujesz:

  • 10 dkg drożdży,
  • 1 kg mąki,
  • 1 3/4 szklanki mleka,
  • kostka masła,
  • szklanka cukru,
  • 6 żółtek jaja (do ciasta dokładamy same żółtka, 3 białka ubijasz i dajesz do masy makowej).
Masa makowa:
  • mak (3 opakowania - 90 dkg), miód, orzechy, masło


Najpierw przygotowujesz zaczyn - do podgrzanego lekko mleka wkładasz drożdże, 2 łyżki mąki i trochę cukru. Jak zaczyn urośnie dodajesz do niego przesianą mąkę, miękkie masło oraz żółtka i cukier. Wszystko mieszasz, wygniatasz i odkładasz ciasto w ciepłe miejsce, przykryte czystą ściereczką. Ciasto musi co najmniej podwoić swoją objętość.





Czy ktoś jeszcze ma takie wspomnienie z dzieciństwa, kiedy musi pomagać w “kręceniu” maku tradycyjną ręczną maszynką? Pamiętam, że szło to  dość topornie, a w dodatku na około maku było pełno. Teraz na szczęście są maszynki elektryczne, które świetnie radzą sobie z makiem, dzięki czemu ta najmniej przyjemna mozolna robota została znacznie skrócona. Kiedyś mówiło się, żeby panna kręciła mak, bo to jej wróży dobre i szybkie zamążpójście. Tak tak, kręciłam i nie narzekam!

Zmielony - co najmniej dwa razy, mak przekładamy do garnka (ja robię makowce hurtowo, więc garnek wyjmuję największy), dokładamy do niego masło, miód, oraz ubite białka, oraz orzechy, czasem też płatki migdałowe. Jeśli ktoś lubi, może dołożyć też rodzynki. Ja nie przepadam, więc ten dodatek pomijam z uśmiechem.




Wyrośnięte ciasto dzielimy na cztery równe części. Rozwałkowujemy, nakładamy masy makowej, zawijamy. Każdego makowca, przez włożeniem do piekarnika owijam papierem do pieczenia, licząc, że dzięki temu nie popęka.

Makowce pieczemy ok 40 minut w temperaturze 180 stopni.

Pamiętaj, nawet jeśli będzie trochę spękany to będzie zawsze Twój najlepszy świąteczny makowiec. Mam nadzieję, że Ty tez podejmiesz wyzwanie!
Dobrej zabawy i smacznego makowca!






18.12.2022

Wigilijna moc tradycyjnych potraw, czyli co jadano na Kujawach i Pomorzu, oczekując na Boże Narodzenie

Do świąt zostało niewiele czasu. To ostatni dzwonek, żeby wszystko dobrze zaplanować, bo sporo uwagi i dobrej organizacji wymaga przygotowanie tradycyjnych świąt. W naszej kulturze, szczególną rolę odgrywa wigilijny wieczór i to przede wszystkim o nim myślimy, mówiąc o świętach i świętowaniu. To podczas wigilii wydarzają się cuda, to tego wieczoru ustają spory, życzymy sobie wzajemnie jak najlepiej, a dom wypełnia rodzinne ciepło. 

źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

To właśnie tego dnia, w tradycyjnych domach, panują reguły określane przez pokolenia. To tradycja dyktuje nasze zachowania. To w wigilijnych rytuałach odbija się jak w zwierciadle nasze przywiązanie do tego, co otrzymaliśmy od naszych przodków. To w wigilię wypatrujemy pierwszej gwiazdy, deklarujemy, że jesteśmy w stanie przyjąć strudzonego wędrowca, otworzyć drzwi obcemu człowiekowi i podzielić się z nim posiłkiem. Dla niego przecież szykujemy dodatkowe narycie.


To tej nocy nadstawiamy ucha, czy aby nasze zwierzęta nie zaczęły mówić ludzkim głosem? W wigilijny wieczór zaklinamy rzeczywistość i tradycyjnie mieszamy naszą religijność ze światem magicznym, bo to wówczas świat doczesny spotyka się z zaświatami.



źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe


Tradycyjna wieczerza wigilijna była skromna, ale zawsze dbano o to, by podkreślić ważność i podniosły charakter wydarzenia. Na stole kładziono biały, czysty obrus, pod niego wkładano sianko, i dopiero na tak przygotowany stół można było stawiać potrawy. Postny wymiar wieczerzy wigilijnej jest tak spleciony z naszą tradycją, że pomimo dyspensy na stole nie pojawia się tego dnia mięso. Dania tradycyjnie musiały być postne. Jest to tradycja związana między innymi z dawną religijnością i zwyczajem, by przed ważnymi wydarzeniami i świętami pościć i w ten sposób przygotować swoje ciało i ducha na właściwe i pełne uczestniczenie w późniejszych uroczystościach. Wigilia to dzień poprzedzający wielkie święto - Boże Narodzenie. Tu pościmy podobnie jak przed wiekami, czego świadectwem jest tradycyjne wigilijne menu.


Z czasem pojawiały się wydawnictwa takie jak Warszawa : Tow. Wyd. "Bluszcz", [1929] (Warszawa : Zakł. Graf. Tow. Wyd. "Bluszcz"), źródło www.polona.pl


Na pewno słyszeliście o liczbie wigilijnych potraw. Ta magiczna dwunastka być może była widziana w przeszłości na szlacheckich stołach, ale niestety pod strzechą była rzadkością. Ważniejsze było zatem to, co tego dnia gotowano i pieczono, i jaki efekt miało przynieść zjedzenie danej potrawy. 

Charakterystyczne smaki ulubionych wigilijnych potraw w zasadzie w każdym regionie Polski zawdzięczamy: suszonym owocom, makowi, miodowi, grzybom, kapuście kiszonej, grochowi, kaszom, orzechom, ziarnom i oczywiście rybie. Większość produktów nasze babcie wyjmowały po prostu ze spiżarni, bo przecież owoce, grzyby, orzechy były własnoręcznie zbierane od późnego lata do jesieni, kapusta kiszona i tak dalej, i tak dalej. Jedynie ryby, a przede wszystkim śledzie były towarem, w który zaopatrywano się na zewnątrz. Każdy z tych produktów nadaje wieczorowi wigilijnemu sens poprzez swoją magiczną symbolikę. Często już o niej nie pamiętamy, albo nie zdajemy sobie z niej sprawy. Pamiętajmy, pokarmy, które na stole się pojawiają maja sprawić, by w kolejnym roku nie omijało nas: zdrowie, szczęście i pomyślność. Mogą nam również pomóc w kontaktach z zaświatami, bo wigilia to tak naprawdę święto zaduszne. 


Poniżej lista najbardziej magicznych tradycyjnych elementów wigilijnej strawy.


  • Grzyby - pomagały nawiązać kontakt z zaświatami, wszak pochodziły z nieoswojonej przestrzeni leśnej, ich zjedzenie zawsze było związane z ryzykiem. Miały też zapewnić siłę i zdrowie.
  • Mak - produkt o właściwościach lekko uspakajających, nasennych. We śnie można było przenieść się niejako do zaświatów, w których spotkać można było ukochanych przodków. Jest również uważany za symbol płodności, Tarcie, czy kręcenie maku powierzano dawniej pannom, miało to im zapewnić szczęście w znalezieniu męża.
  • Miód - cudowny i magiczny płyn, w którego leczniczą moc wierzono od zarania dziejów. Zarówno pszczoły, pszczelarzy jak i miód oraz wosk bardzo wysoko ceniono nie tylko w polskiej kulturze ludowej. Słodycz miodu również symbolizowała przyjemność, a co za tym idzie pomyślność.
  • Owoce - wierzono, że przyniosą zdrowie oraz urodę.
  • Groch - goch to siła, witlanośc i krzepa. Tak bardzo potrzebna gospodarzowi na następny rok. Bo od tego zależało powidznie całej rodziny.
  • Ziarna zbóż, kasze - bardzo wązne w magii urodzaju. W rolniczej kultrze, w której wszytsko zależało od plonów - tak jak to miało miejsce w tradycyjnek kulturze polskiej - od plonów zależalo wszytsko. Stąd izba na święta była dekorowana pierwotnie nie choinką, ale snopem siana, słomą oraz rozsypanym ziarnem.
  • Orzechy - przynoszą siłę i krzepę
  • Ryby - symbol chrześcijaństwa, odrodzenia, życia i witalności



źródło: www.polona.pl



Na kujawsko-pomorską wigilię rekomenduję… Poniżej zestawiam jadłospis oparty na potrawach i produktach wpisanych na listę produktu tradycyjnego przy Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Są to tradycyjne wigilijne potrawy z województwa kujawsko-pomorskiego, które warto znać, pielęgnować, a przepisy przekazywać kolejnym pokoleniom.


  • Brzad - susz owocowy, zrobiona z niego wigilijna zupa brzadowa albo kompot z suszu to obowiązkowy element świątecznego stołu. Świetnie smakuje, gasi pragnienie i pomaga w trawieniu. Suszonych owoców nie mogło zabraknąć w krainie słynącej z sadów owocowych. W przeszłości wszystkie większe gospodarstwa posiadały przy domostwach murowane suszarnie. Dzisiaj ich rekonstrukcję możecie oglądać na przykład w Chrystkowie.
  • Wigilijna zupa z suszonych śliwek -suszone śliwki, błogosławieństwo, skarb nadwiślańskich sadów. Pisałam o powidłach, tym razem pokazuję, że suszone owoce służyły do przygotowania wigilijnej zupy. Smak zupy nadają również aromatyczne przyprawy korzenne takie jak goździki. Przygotowanie zupy wymaga czasu i składa się z dwóch podstawowych etapów - najpierw namacza się suszone owoce i zostawia się je na co najmniej 12 godzin, po tym czasie gotuje, doprawia, zabiela śmietanką i podaje z domowymi kluseczkami.
  • Kujawskie grzybki wigilijne - na wigilijnym stole grzyby pojawiają się pod różnymi postaciami, między innymi zasmażone z cebulką. Świetnie pasują do klusek, ale także do kasz, które dawniej również były obowiązkowe na wigilijnym stole.
  • Groch z kapustą - kiszonej kapusty i suszonego grochu zawsze było w wiejskich spiżarniach pod dostatkiem. To proste danie, proste połączenie produktów i smaków jest niezwykle charakterystyczne i niejeden smakosz czeka na wigilię właśnie ze względu na tę potrawę.
  • Kujawskie pierogi z kapustą i grzybami - pierogi, choć na kujawy i pomorze przywędrowały do nas ze wschodu cieszą się od dawna ogromna popularnością. Bo któż nie lubi pierogów. Połączenie kapusty z grzybami jest równie oczywiste jak wspomniane wcześniej kapusty z grochem. Kapusta była podstawowym składnikiem kujawskiej kuchni, a grzyby są darem lasu, których na Kujawach i Pomorzu nie brakuje, stąd kulinarny mix tego co z pola z darami runa leśnego jest jednocześnie symbolicznym połączeniem światów oswojonego, gospodarskiego, z tajemniczym i nieoswojonym dzikim lasem. Pierogi, to świąteczne danie, które jest niesłychanie pracochłonne i podczas codziennych obowiązków gospodynie rzadko znajdowały czas na ich przygotowywanie. W wigilię okraszone smażoną na oleju cebulką smakują wybornie.
  • Kluski z makiem - nie ma wigilii bez maku i czegoś słodkiego. Przykładem tradycyjnego rarytasu są kluski z makiem (w niektórych regionach nazywane makiełkami). Ich wyjątkowy charakter jest związany z dodawaniem do maku również bakalii, dawniej luksusowych, kolonialnych produktów, na które można było sobie pozwolić od święta. Jest po zatem potrawa z widocznymi rodzynkami, kawałkami orzechów włoskich i skórki pomarańczowej. Słodka i aromatyczna.
  • Rosopita - potrawa bardzo prosta, postna, pojawiała się na stołach kujawskich również w inne ważne postne dni - na przykład w Popielec czy Wielki Piątek. Jest to zupa śledziowa (śledź powinien być razem z mleczem) z mocno wyczuwalną cebulą, podawana z ziemniakami gotowanymi w łupinach, czyli w mundurkach.  
  • Pierniki toruńskie - wiadomo, że pierniki w Toruniu je się przez cały rok i nie jest to produkt sezonowy. Mimo to nie wyobrażam sobie, żeby także podczas świąt zabrakło pierników toruńskich na stole z innymi smakołykami. Przez wieki wypiekane pierniki przez rzemieślników, a potem w wielkich fabrykach były towarem luksusowym, delikatesowym. I właśnie takie rarytasy, raz w roku mogły trafić również do mniej zamożnych domów, radując i malując uśmiech na twarzach nie tylko dziecięcych.
  • Brukowiec kujawski - zgrzebny piernik wiejski przygotowywany przed świętami. Dojrzewający i najlepiej smakujący w święta. Zamiast masła tłuszczem niezbędnym do przygotowania ciasta był smalec, więc nie było to ciasto postne. Dodatek lokalnych powideł i karmelu, a także kształt bruku nadają temu wypiekowi niepowtarzalny charakter. Jest to ludowa, tańsza, ale równie smaczna wersja dojrzewającego piernika świątecznego.



Czego Waszym zdaniem tu brakuje? Co jeszcze polecacie? Za czym szczególnie tęsknicie? I bez czego nie wyobrażacie sobie smaku świąt? A co Was zaskoczyło? Mnie, kiedy spędzałam pierwsze święta u męża - na Kujawach - zaskoczyły ziemniaki na wigilijnym stole. W mojej rodzinie tego dnia zakazane...
Piszcie śmiało w komentarzach.


źródło: www.polona.pl



A tymczasem zmykam do kuchni, przecież pierogi same się nie ulepią!