29.06.2022

Wspomnienie. Wiesława Ziółkowska z Jeżewa - Kociewianka i jej kociewskie przysmaki


Kiedy myślę o kuchni, produktach kulinarnych i ich smakach we wspomnieniach pojawiają się także niezwykli ludzie, dzięki którym mogę swoją wiedzę pogłębiać. Za każdym razem, kiedy biorę udział w spotkaniach ze społecznością lokalną i nie ważne czy są to spotkania zorganizowane przez koła gospodyń wiejskich czy spotkania nieformalne z pojedynczymi osobami, staram się słuchać i jak najwięcej dowiedzieć. Moja książkowa wiedza często okazuje się wówczas uboga, zwłaszcza kiedy na mojej drodze spotykam ludzi, którzy opowiadając o swoich doświadczeniach i wspomnieniach przekazują nie tylko przepisy, ale również całą bogatą opowieść o przeszłości, o dzieciństwie, o domu rodzinnym. W tych przekazach jest często duży ładunek emocjonalny. Słowa płyną, a ja się nimi karmię.


Podczas mojego prowincjonalnego życia poznałam wiele wyjątkowych postaci, które miały wpływ na kulinarną mapę województwa kujawsko-pomorskiego. Byli to producenci żywności, wytwórcy, kucharze i pasjonaci, którzy uczyli mnie smakować i rozumieć regionalną kuchnię. Relacje z wieloma osobami z Doliny Dolnej Wisły były sympatyczne, a pamięć o nich i rozmowach zdecydowanie warta jest pielęgnowania.


Pani Wiesława Ziółkowska z szefem kuchni Tomaszem Welterem (fot. Magda Potulska)

Jedną z nietuzinkowych osób, które chciałbym Wam dzisiaj przedstawić jest Wiesława Ziółkowska, którą poznałam w Jeżewie. Pani Wiesława była bibliotekarką i działaczką na rzecz lokalnego dziedzictwa, także kulinarnego. Kochała ludzi, kulturę oraz Kociewie, które pozwalała odkrywać kolejnym pokoleniom. Była liderką Kociewianek z Jeżewa. Swoją pasję przekazywała innym, a jej córka Magda Potulska pięknie ją dziś kontynuuje, będąc jedną z najbardziej energetycznych i konsekwentnych w działaniu osób jakie wówczas poznałam.

Pani Wiesławy nie ma z nami już cztery lata. Trudno w to uwierzyć, wspominając tę j energetyczną, uśmiechniętą i pozytywną kobietę. Takie osoby żyją jednak w pamięci. Takich postaci, jak Pani Wiesia się nie zapomina.

10.06.2022

Czas na młodą kapustę


Czy w Waszych wspomnieniach znaleźlibyście proste i nieoczywiste smakołyki, o które walczyliście z rodzeństwem albo kuzynostwem w dzieciństwie? Ustawialiście się w kolejce po to by oblizać pałkę z surowym ciastem na placek, wyczekiwaliście na babcine podpłomyki wypiekane na fajerkach kuchni węglowej (a były to po prostu skrawki ciasta makaronowego)? A może ścigaliście się o pierwszą kromkę chleba, tak zwaną piętkę, u mnie nazywaną wyścigówką (bo kto pierwszy ten dostanie!). Ja przywołuję te wspomnienia ze szczerym uśmiechem. Ale mam jeszcze jedno, o którym przypomniałam sobie, przygotowując dzisiejszy obiad. To był kapuściany głąb. Jadaliście? Zawsze jak była na obiad kapusta, na poczekaniu jadłam takiego głąba, ale na głąba wbrew zapowiedziom chyba nie wyrosłam?


Kapusta była jednym z najpopularniejszych warzyw na Kujawach i Pomorzu, ale również chętnie jadano ją w innych regionach Polski. Uprawiano ją i jedzono powszechnie, stąd sposobów na jej przygotowanie znajdziemy sporo. Surówki, sałatki, zupy, gołąbki, bigosy… 



3.06.2022

Makaron z cukinią. Szybki, delikatny i postny sposób na obiad



Kocham jeść i kocham gotować, ale nie oznacza to, że uwielbiam codziennie spędzać cały swój wolny czas w kuchni. Musi być przecież przestrzeń na bycie z rodziną, zabawy z kotami, gadanie do kwiatów, przeczytanie kilka stron kolejnego kryminału… Nie wspomnę o serialach, które same się nie obejrzą. A że nie lubię, by na stole było byle jak, choć niestety i tak się czasem zdarza, szukam prostych i smacznych rozwiązań.

Dzisiaj opowiem Wam, jak szybciutko i smaczniutko przygotować bardzo smaczne danie. Będzie kolorowo, przyjemnie i lekko.




2.06.2022

Dzień twarogu

Nigdy nie lubiłam mleka. To jedyny taki produkt, którego nie jestem w stanie przełknąć. Nie częstujcie mnie mlekiem, nie opowiadajcie mi o ciepłym i świeżym mleku prosto od krowy, ani o piance, która się na wierzchu zbierała. Wcale mnie te opowieści nie rozczulają, wręcz przeciwnie. Nie przepadam za zapachem mleka w świeżym domowym maśle, w serowarniach też nie czuję się komfortowo i świeże sery nie są moim ulubionym przysmakiem.


Ale jestem wielką fanką nabiału: kefirów, maślanki, śmietany i serów. W Polsce sery zagrodowe od ładnych nastu lat przeżywają odrodzenie. Serowarzy wystawiają się i sprzedają z powodzeniem swoje produkty. Ludzie kupują zarówno świeże, jak i dojrzewające sery podpuszczkowe. Naturalne, z dodatkami, wędzone, mogą być jedzone jako przekąska, dodatek do pieczywa, sałatki, jakkolwiek chcesz. Serowarzy wygrywają ze swoimi produktami konkursy kulinarne, sery pięknie się prezentują, a ich ceny przyprawiają czasem o zawrót głowy.

1.06.2022

“Ludowe źródła kultury”, czyli Prowincja od kuchni na konferencji



Kiedy przeczytałam informację, że w Swołowie, na koniec maja odbędzie się konferencja naukowa, której motywem przewodnim są Ludowe źródła kultury, stwierdziłam, że nie ma na co czekać, tylko czem prędzej wysyłać zgłoszenie. Miałam mały dylemat, bo temat tegorocznego spotkania dotyczył religijności, a tu w zasadzie ani w teorii ani w praktyce nie byłam nigdy zbyt mocno zanurzona.

Wszak zajmuję się sprawami bardzo doczesnymi, ale… no właśnie. Jedzenie to doskonały pretekst, by przedstawiać inne zjawiska kulturowe. Postanowiłam, że przyjrzę się sakralnej funkcji jedzenia. I tak to moje przyglądanie mi się spodobało, że wyłuskałam temat, który okazał się (a przecież wiadomo nie od dzisiaj, że tak własnie jest :) bardzo szeroki. Kiedy otrzymałam informację, że moje zgłoszenie zostało przyjęte, złożyłam wniosek urlopowy i zaczęłam się bardzo cieszyć na myśl cudownego, majowego czasu w malowniczym Swołowie. Tak więc, moi drodzy, pojechałam na konferencję z referatem: “Sakralny wymiar jedzenia – od stołu do festiwalu”.